Pierwsze trzydzieści, czterdzieści minut filmu śmiało wpiszemy w poczet najbardziej elektryzujących momentów kina grozy. Suspens, jaki buduje Salva, można kroić nożem. (...) Informacją, która najbardziej powinna zaciekawić fanów horroru, jest to, że zestarzał się "Smakosz" z gracją i po szesnastu latach od premiery wciąż potrafi zjeżyć włos na głowie. Szkoda, że Salva wciąż sądzony jest przez pryzmat wydarzeń sprzed ćwierćwiecza. Reżyser dopuścił się obrzydliwej zbrodni na niewinności i temu bynajmniej nie przeczę, ale odpłacił za swoje przewiny, a prawdziwych kinomanów interesować powinny jego dokonania artystyczne. Liczę, że "Smakosz 3" doczeka się przyszłorocznej premiery, choć wiele wskazuje, że uniemożliwią to rozjuszone protesty.
Pełna recenzja: #hisnameisdeath