Ciekawe, czy tak jak w przypadku poprzedniej części, dystrybutor podejmie decyzję o wyświetleniu filmu tylko z dubbingiem. Jeżeli chce znowu stracić 3/4 widowni, to pewnie tak.
I co z tego, że film familijny? To znaczy, że nie może być wyboru między napisami a dubbingiem? Nie każdy chce słuchać suchych żartów wymyślonych przez naszych tłumaczy i czytanych przez polskich "aktorów" z emocjami równymi czytaniu audiobooka. Poprzedniej części nie widziałem w kinie, tylko wypożyczyłem potem i tej też nie zobaczę w kinie, jak będzie tylko dubbing.
Ja przez dubbing nie poszedłem do kina. Obejrzałem dopiero wersję na dvd z napisami. Drugą część chętnie obejrzę w kinie.
Ej, nie przesadzajmy. To oczywiste, że napisy najlepsze, ale jak mam wybierać między dubbingiem, a lektorem zawsze wybiorę dubbing. Dubbing ma przynajmniej grę aktorską. Lektor to dziwny postkomunistyczny polski wynalazek, którego (niemal) nikt inny nie używa.
Lektora nikt nie wyprze w telewizji i dobrze, że nie wszędzie dubbing pasuje, a napisy to tylko w kinie.
"Napisy tylko w kinie"? Od kiedy? Przecież teraz w (niemalże) każdym filmie w TV (cyfrową w końcu mamy!) można wybrać tak ścieżkę dźwiękową (wybieram oryginalną, na ogół Dolby) i ewentualnie napisy (jak ktoś nie rozumie). Proste? A lektor? Przecież to zło najgorsze, jak można rozmazywać ścieżkę dźwiękową czytającym teksty lektorem. Co gorsza te same osoby oburzają się na dubbing, że niby aktorzy czytają teksty. Przynajmniej jest podział na role i głosy męskie i damskie. A nie facet czytający wszystko jak leci...
Skoro taki z Ciebie angielski poliglota to po co ci podział na głosy męskie i damskie ? rozmazują ścieżke dźwiękową XD ten film jest tak słaby że tutaj niczego już bardziej rozmazać się nieda , jeszcze drugą część nakręcili ....
Skoro tak słabo rozumiesz to co się mówi, to może lepiej jakby dla Ciebie był tylko tłumacz dla głuchoniemych?
ja bardzo lubię lektora (choc napisy bardziej), wolę lektor od dubbingu, bo z lektorem nie usuwają oryginalnej muzyki, i lektor wcale nie jest męski, tylko... neutralny. Nie każdy głos może być lektorem i no trudno, że tylko głosy niektórych mężczyzn się na nie nadają. Dubbing do tego często jest dla mnie niezrozumiały, niewyraźny i sztuczniejszy niż beznamiętny lektor. Spod lektora słychać mimo wszystko oryginalne dialogi. Lektora używam, gdy nie patrzę cały czas w ekran, czyli np. sprzątam albo w coś gram. Mam nadzieję, że nigdy nie zniknie, pozostanie wszędzie opcją i przestanie być zastępowany żeńskimi lektorami, które się własnie popularyzują i są beznadziejne.
Który jesteś rocznik? Za moich czasów był lektor, tylko nauczyliśmy się od innych kraji przejmować dziwne filmowe zwyczaje.
Raczej "krajów". Lektor to zło. Na szczęście coraz częściej można ten zakłócacz oryginalnej ścieżki dźwiękowej wyłączyć. I całe szczęście.
Serio jeszcze bym ten dubbing jako tako akceptował gdyby nie to że prócz, zazwyczaj debilnego "tłumaczenia" nie mającego nic wspólnego z oryginalnym tekstem, wstawiane są wszelkie inne dźwięki, wydechy, śmiechy i za przeproszeniem pierdnięcia odgrywane przez czytających aktorów masakra/ sto razy bardziej wolę beznamiętnego lektora
Generalnie dubbing to najgorsze co może spotkać film. Nie da się oglądać filmów gdzie np. Mała dziewczynka ma głos prawie dorosłej nastolatki.
No i właśnie o tym cały czas mówię. Coś masz nie tak z głową czy co?
Film był wszędzie z dubbingiem. Nie było wersji z napisami ani z lektorem.
To ty masz coś z głową.
Ja mówię: "W dubbingu głos dobiera się do postaci." ty potwierdzasz: "No i właśnie o tym cały czas mówię". a wcześniej piszesz, że "Nie da się oglądać filmów gdzie np. Mała dziewczynka ma głos prawie dorosłej nastolatki" To się w końcu zdecyduj. Bo brednie wypisujesz.
No bo tak właśnie głos dobierają w dubbingu. Nie adekwatny do postaci. Nie da się tego słuchać. Odpowiadasz na komentarz nie mając zielonego pojęcia co mam na myśli. Następnym razem się 5x zastanów za nim napiszesz. Na placach jednej ręki można znaleźć filmy z dobrze dobranym głosem do postaci.
A co macie do dubbingu ? Przecież to co tłumaczy czasami lektor to aż nóż z kieszeni się otwiera, oczywiście czasami z dubbingiem też tak bywa, ale jeśli już dochodzi do przypadków gdzie dubbing jest gorszy od lektora, to zdarza to głównie w średnich filmach, bądź w crapach jakich mało, których nawet nikt nie powinien oglądać. Największe pytanie wszechświata jakie pojawia się w tej dyskusji to to że jak dystrybutor mógł stracić 3/4 widowni ? Czy jest na to źródło ? Czy jak jeden z kolegów mądrze napisał: "Wyssane z palca" ? A może ktoś gdzieś tak napisał w internecie na forum filmu, a osoba (autor tej dyskusji) jedynie to przepisuje, by tylko podzielić się z tym co się dowiedział od kogoś kto w ogóle nie ma pojęcia lub skopiował te same słowa z recenzji i opinii innych filmów ? Trudno, nie każdy jest mądry na tym świecie, ale tzw "kozaczek" który cyt.: "XD ten film jest tak słaby że tutaj niczego już bardziej rozmazać się nieda , jeszcze drugą część nakręcili" ocenia film przed premierą i co w ogóle myśli ?
Ogółem powiem wam że z chęcią już wolałbym usłyszeć dubbing w Indianie Jonesie, Mumii, Mission Impossible, XXX'sie, Gwiezdnych Jajach, Predatorze, Poznaj Moich Spartan, Johnym Rambo i w wielu innych kultowych tytułach z dobrymi aktorami głosowymi i mam nadzieję że kiedyś do tego dojdzie :)
Do dubbingu nic. Tylko do tego, że filmy są wyświetlane czasami tylko z dubbingiem. Np. poprzednia część Jumanji. Czasami też kina wyświetlają tylko wersję z dubbingiem, a chcąc zobaczyć z napisami, trzeba by jechać 100 km do większego miasta. To tak jak kiedyś z 3D, gdzie nie było wyboru i dużo filmów trzeba było zobaczyć w domu.
A potem płacz, że ludzie piracą filmy, skoro w legalny sposób nie mogą zobaczyć z oryginalnym audio, a nie każdy ma ochotę słuchać naszych rodzimych aktorów. Bo mnie jakoś średnio podoba się Banaszczyk jako The Rock, albo Kasprzykowski, jako Jack Black
Znów mieszkam w Polsce od 5 lat po 25 latach mieszkania w Niemczech.
Ten wstęp jest ważny, jeśli chodzi o dyskusję: lektor, czy dubbing?
Jestem wychowany na lektorze w czasach PRL - u. Wtedy, innej opcji nie było. Od 1989 ( no, może rok - dwa później, jak nauczyłem się dobrze języka), oglądałem filmy w Niemczech, tylko z dubbingiem.
I tutaj ważna uwaga: z profesjonalnym dubbingiem, gdzie do danego amerykańskiego (najczęściej) aktora, jest PRZYPISANY NA ZAWSZE I TYLKO DO NIEGO(najczęściej do śmierci lub końca kariery aktora) dostosowany wiekiem i aparycją, wagą etc. aktor niemiecki, najczęściej taki, którego NIGDZIE INDZIEJ, nie widziano i nie słyszano w filmach, kabaretach, itd. itp.
To prawda, ginął oryginalny głos aktora z filmu, ale Niemcy tak dobrze udoskonalili dubbing, że nikomu, to nie przyszkadza i jest, tak naturalne, jak oryginał.
Wracając, do powyższego filmu Jumanji: jak nie powinno się robić dubbingu, słyszymy już po paru chwilach, kiedy de Vitto się odzywa.
Kiedy akcja przenosi do Jumanji, jest już lepiej, ale tylko dlatego, że wrażenia wizualne przewyższają te głosowe i tak bardzo nie rażą, jak akcja " w realu".
Musi jeszcze wiele wody upłynąć w Wiśle, jeśli chcemy mieć dobry dubbing i aby dystrybutorzy, widzieli w tym szansę dla dobrego odbioru filmu.
Oczywiście, napisy są najlepsze.
Znasz dobrze niemiecki język, więc dla ciebie niemiecki dubbing to zupełnie coś innego, coś czego ja nie jestem w stanie i nie powinienem ocenić. Ale ocenię. Niemiecki dubbing brzmi strasznie! To co napisałem jest subiektywne i nieuprawnione, ale daje pewien obraz na całość. Dla porządku powiem, że jestem wielkim zwolennikiem dubbingu. Polskiego dubbingu.
Dubbing był tragiczny, zresztą w filmach jest tragiczny cały czas.
Bezrobotni aktorzy dorabiają.
Dubbing jest najdroższą wersją dla filmu. I nie był zły. Dla tego typu filmów dubbing jest jak najbardziej ok.
Bardzo dobrze że jest z dubbingiem. Na całym świecie tak robią. Tylko w Polsce jak zwykle znajdą się marudy. By nie powiedzieć gorzej
No i niech sobie dubbing będzie. Tylko niech do tego będzie jeszcze opcja z napisami. Bo jakiś nie kręci mnie słuchanie naszych rodzimych dubbingowców, którzy często brzmią tak bez emocji, jakby audiobooka czytali. Do tego zerowa modulacja głosu, więc Banaszczyk nadal brzmi jak Banaszczyk, a Kasprzykowski jak Kasprzykowski i nie pasują ich głosy w ustach The Rocka czy Blacka.